DZIEŃ 18 / KONIECWyruszyliśmy ok 5:00 rano żegnając się z naszą wakacyjną ekipą.
Pokonaliśmy dziś prawie 1000 km – docierając na miejsce.
Ale wyprawa się nie kończy dopóki ostatni nie zamelduje się w domu Dziun, Karson z Basią i Martusia z Robertem byli nadal w podróży i z tego co wiem, przygód nie było końca
Tutaj Karson mógłby coś więcej opowiedzieć, wiem, że:
Ktoś w Belgradzie oparł się nieco o samochód… na szczęście, bez strat dla samochodu, także obeszło się bez Policji…
Robert podczas
awarii swojego motocykla, który nagle… przestał odpalać (straciła się masa)…
rozciął sobie dodatkowo rękę…
tak do mięsa… także powrót miał ciekawy… na szczęście w tym wszystkim znalazł się elektryk, który ogarnął usterkę.
I chociaż my już byliśmy w domu – myślami byliśmy wciąż z nimi.
2 dni później wszyscy szczęśliwie dotarli do domu.KONIEC Moimi oczami wyglądało to tak
Prawdę powiedziawszy , wiem, że każdy z nas opowiedziałby tę historię zupełnie na inny sposób, ze swojego punktu widzenia i pewnie każdego relacja byłaby inna…
Dziękuję Wszystkim uczestnikom tej wyprawy za tę wspólną przygodę,
a także wszystkim tym, którzy wytrwali do tego miejsca czytając o naszych wakacyjnych zmaganiach
Monika Jak co roku podsumowanie liczbowe – mniej więcej – co i jakie koszty.
Jako, że domagano się poprzednio kosztów całościowych – podsumowałam też jedzenie i drinki - czyli dosłownie wszystko
SUCHE LICZBY – 18 dni → 2 motocykle → 2 osoby ↓
THE END